Krew ratująca życie. Proces przekazywania komórek macierzystych

Każdy z nas może uratować komuś życie. Jeśli nasz bliźniak genetyczny znajduje się w potrzebie, a my jesteśmy zarejestrowani jako potencjalny dawca i zdecydujemy się na pomoc, rozpocznie się proces przekazywania komórek macierzystych. To niezwykłe doświadczenie.

Rejestracja w bazie potencjalnych dawców DKMS jest bardzo prosta. Zapisać mogą się już uczniowie liceum, do czego zachęcają liczne akcje, które fundacja organizuje w szkołach. Jeśli zdecydujemy się na taki krok, to musimy wypełnić niezbędny formularz, a następnie przekazać nasz ślad genetyczny fundacji. Zazwyczaj robi się to za pomocą wymazu z jamy ustnej, a sam proces jest zupełnie bezinwazyjny i bezbolesny.

Potem pozostaje czekać.

Gdy dzwoni telefon

Zdarza się, że telefon z DKMS nie zadzwoni nigdy. Zdarza się też, że połączenie z pracownikiem fundacji nastąpi bardzo szybko. Po krótkiej rozmowie weryfikacyjnej zostajemy wówczas poinformowani, że nasz bliźniak genetyczny znajduje się w potrzebie, a my możemy uratować mu życie. Wszystko zależy od tego, czy postanowimy pomóc.

Decyzja o podjęciu się takiego wyzwania nie jest łatwa i nikt nie zmusza nas, aby określić się już przy pierwszej rozmowie. Możemy jednak liczyć na szczerość ze strony fundacji. Dowiemy się o potencjalnych – ale mało prawdopodobnych – powikłaniach, poznamy szczegóły procesu, zostaniemy wtajemniczeni we wszystko, co nas czeka. Całość odbywa się w przyjaznej atmosferze, która sprawia, że nie ma złych pytań. Każde z nich ma swoją wartość dla obu stron, wobec czego nie będziemy oceniani za niepewność, rozterki. Liczy się bowiem to, aby do sprawy podejść w sposób maksymalnie odpowiedzialny.

Przed zabiegiem 

Należy pamiętać, że sama chęć do pomocy i dopasowanie genetyczne mogą nie wystarczyć. Kolejnym etapem są bowiem dokładne badania medyczne, obejmujące m.in. badania krwi i ocenę ogólnego stanu zdrowia. Na tej podstawie podejmowana jest ostateczna decyzja o kwalifikacji.

Następnie dawca wybiera, czy chce oddać komórki macierzyste z krwi obwodowej, czy ze szpiku kostnego. Pierwsza z metod uważana jest za mniej inwazyjną i bolesną, wobec czego cieszy się większą popularnością.

Gdy przejdziemy ten etap, następuje proces podskórnego podawania czynnika wzrostu. Całość trwa około 4-5 dni. Czynnik wzrostu ma za zadanie zwiększyć liczbę komórek macierzystych we krwi, co ułatwia ich pobranie. Możliwe są łagodne skutki uboczne, takie jak bóle mięśni i kości, zmęczenie czy lekka gorączka.

Krew ratująca życie

Kolejny etap jest zazwyczaj ostatnim. Sam proces pobierania komórek macierzystych przypomina oddawanie krwi i trwa ok. 4-5 godzin. W tym czasie dawcy mogą relaksować się w dowolny sposób. Niektórzy śpią, inni czytają lub słuchają podcastów, ktoś może zdecydować się na obejrzenie meczu, którego transmisję znajdziecie na Bet.pl STS kod promocyjny.

 Sam proces przebiega następująco:

  • Dawca ma wkłucie do żyły w jednej ręce, przez które krew przepływa do specjalnej maszyny (separatora komórkowego).
  • Separator oddziela komórki macierzyste od reszty składników krwi.
  • Pozostałe składniki krwi wracają do organizmu drugą żyłą.
  • W niektórych przypadkach konieczna jest druga sesja pobrania następnego dnia. Nie dzieje się to jednak zbyt często.

Większość dawców szybko wraca do pełnej sprawności – organizm regeneruje komórki macierzyste w ciągu kilku dni. Zaleca się odpoczynek i unikanie intensywnego wysiłku fizycznego przez kilka dni po pobraniu. Cały proces jest bezpieczny i nie powoduje długoterminowych skutków ubocznych. Stan zdrowia jest jednak stale kontrolowany na badaniach zlecanych przez fundację.